Kącik poezji > Jan Kochanowski

Fraszki Jana Kochanowskiego, księgi wtóre (1-36)

Myślę, że dobrym wprowadzeniem do fraszek Jana Kochanowskiego będzie... historia. Zróbmy sobie więc krótką przerwę na małą podróż w czasie.

Jest Rok Pański 1530 - 24. rok panowania króla Zygmunta I Starego z dynastii Jagiellonów. Pięć lat temu na rynku w Krakowie nasz król przyjął hołd lenny od swojego siostrzeńca Albrechta Hohenzollerna - byłego wielkiego mistrza zakonu krzyżackiego, obecnie władcy Prus Książęcych. Książę Albrecht (Albert) jest lojalnym lennikiem Polski, doradza naszemu królowi w sprawach bałtyckich, utrzymuje kontakty towarzyskie z wieloma wpływowymi Polakami, jest mecenasem polskich artystów. Za dwadzieścia lat na jego dworze w Królewcu będzie bawił... Jan Kochanowski, prawda jaki ten świat mały?

Arcybiskupem gnieźnieńskim i prymasem Polski jest Jan Łaski herbu Korab - wybitny polityk, od 1503 roku kanclerz wielki koronny, kodyfikator prawa (autor pierwszego kodeksu prawa polskiego) i mecenas sztuki (a jakże). Jemu też, jako arcybiskupowi gnieźnieńskiemu przysługuje wyłączne prawo koronowania królów polskich. Jakaż przepaść dzieli tego człowieka od wybieranej przez lud klasy politycznej rządzącej III Rzeczpospolitą!

Od dwunastu lat żoną króla Zygmunta jest włoszka - Bona Sforza d'Aragona. Królowa Bona jest energiczna i ma duży wpływ na króla. Przekonuje go do wielu swoich pomysłów, wprowadza na Litwie trójpolówkę, na jej polecenie w ogrodach warzywnych zaczynają być uprawiane nieznane dotąd w Polsce warzywa i zioła. Finansuje budowę szpitali, dróg i mostów, sprowadza do kraju włoskich architektów. Na jej zamówienie na Wawel trafiają renesansowe meble, obrazy i inne dzieła sztuki. Niektórzy nawet twierdzą, że to ona rządzi... ale dajmy temu pokój.

Fraszki Jana KochanowskiegoFraszki Jana KochanowskiegoFraszki Jana Kochanowskiego

Za namową żony król zgodził się rok temu na koronację ich syna. W lutym, w katedrze na Wawelu, mający niecałe dziesięć lat Zygmunt August został koronowany przez wspomnianego wyżej Jana Łaskiego na króla Polski. Był to jedyny przypadek vivente rege w polskiej historii.

Jak już pisałem, mamy rok 1530, w naszym silnym, bogatym i pięknym nadwiślańskim kraju właśnie kończy się wiosna, a w Sycynie - małej wsi niedaleko Zwolenia - słychać głos rodzącej kobiety. To Anna Białaczowska herbu Odrowąż, żona Piotra Kochanowskiego herbu Korwin. Za chwilę przyjdzie na świat ich syn - Jan Kochanowski.

Witold Wieszczek

KU MUZOM (II 1) Panny, które na wielkim Parnazie mieszkacie, A Ippokreńską rosą1 włosy swe maczacie; Jeslim się wam zachował jako żyw statecznie2, Ani mam wolej z wami rozłączyć się wiecznie, Jesli królom nie zajźrzę3 pereł, ani złota, A milsza mi daleko, niż pieniądze, cnota; Jesli nie chcę, żebyście komu pochlebiały, Albo na mię u ludzi niewdzięcznych żebrały: Proszę, niech ze mną zaraz me rymy nie giną, Ale kiedy ja umrę, one niechaj słyną. Jan Kochanowski

  1. Ippokreńską rosą - wodą ze źródła Hippokreny.

  2. zachował jako żyw statecznie - przez całe życie poważnie was traktowałem.

  3. zajźrzę - zazdrosny.

DO JADWIGI (II 2) Wróć mi serce Jadwigo, wróć mi, prze Boga, A nie bądź przeciwko mnie tak barzo sroga, Bo po prawdzie samego serca, krom1 ciała, Nie baczę żebyś jaki pożytek miała. A ja trudno mam być żyw, jesliże muszę Stracić lepszą część siebie, a owszem duszę. Przeto uczyń tak dobrze: albo wróć moje, Albo mi na to miejsce daj serce swoje. Jan Kochanowski

  1. krom - bez.

O ROZWODZIE (II 3) Przyszedł chłop do biskupa, chcąc się rozwieść z żoną, Pytają go, czemuż tak w oczu twych mierzioną? Atolim jej nie zastał dziewicą, ksze miły; A biskup mu zaś powie, o błaźnie opiły, Przychodzi to na króle, i wysokie stany, A nie przynoszą takich plotek przed kapłany; I ty chłopie, jeslić się tak dziewice chciało, Mogłeś do Kolna jechać: tam ich jest niemało. Jan Kochanowski

DO PLUTA (II 4) Ten próżny wacek, Pluto1, poświęciłem tobie, Już tam miej i pieniądze, i ten wacek sobie. Dziwna rzecz, jako ciężko czczą nosić kaletę: A dziwniej jako cięży, wydawszy monetę. Jan Kochanowski

  1. Pluto - Plutos, bóg pieniędzy i bogactwa.

EPITAFIUM SOBIECHOWI (II 5) Wszyscy ludzie, którzy cię za żywota znali, Siła o twych pieniądzach, Sobiechu trzymali. Alem ja tego doznał w twej własnej potrzebie, Że nie tyś miał pieniądze - ony miały ciebie. Jan Kochanowski

NA LIPĘ (II 6) Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie! Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie, Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie. Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają, Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają. Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły. A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie, Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie. Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mie pan tak kładzie1, Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie. Jan Kochanowski

  1. kładzie - ceni.

NA WIENIEC (II 7) Ten wianeczek ruciany piękna Greta wiła, Aby weń nadobnego Klimka przystroiła. A jako wieniec, tak się miłość jej zieleni, A chocia wieniec zwiędnie, miłość się nie zmieni. Jan Kochanowski

NA RÓŻĄ (II 8) Nadobny sobie kwiat Wenus obrała, Kiedy by jego krasa dłużej trwała. Lecz co zakwitnie jako słońce wznidzie, To zasię spadnie ledwe wieczór przydzie. Rwi, panno, różę za nowego kwiata, A pomni że tak bieżą twoje lata! Jan Kochanowski

DO PANIEJ (II 9) Słyszcie, pani, te fraszki, co teraz czytacie, Jesli podlejsze waszych, jescze nie wygracie. Mam ja drugie, co je rad na sztych puszczę z wami. A moim być na wierzchu, to ujźrzycie sami. Jan Kochanowski

NA ŁAKOMEGO (II 10) Nie nagorzej tego Bóg oddzielił1, któremu Niedawszy państwa2, nie dał by zajźrzał3 drugiemu; Ale dał taki umysł, że na swym przestawa, A dla lepszego mienia w trudność się nie wdawa. Ów się w dziale, mym zdaniem, dał oszukać marnie, Co nigdy syt nie będzie, chocia zewsząd garnie. Jan Kochanowski

  1. oddzielił - obdzielił.

  2. państwa - majątku, bogactwa.

  3. zajźrzał - zazdrościł.

DO PETRIŁA (II 11) Dawnoć nie stoi owa rzecz, Petriło, A przedsięć igrać z niewiastami miło. Wyjadłeś wszytki recepty z apteki, Dla tej ociętnej i niestałej deki. Wielka część ludzi nie będzie wierzyła, Że co nie stojąc - przedsię stoi siła. Jan Kochanowski

Z GRECKIEGO (II 12) Nie znam się ku tym łupom1: kto li to szalony W Marsowym domu przybił ten dar niezdarzony? Widzę całe szyszaki, tarcze nieskrwawione, Widzę drzewa i groty nic nienaruszone. Gore mi twarz przed wstydem2, a pot przez mię bije. Raczej gmach i łożnicę tym niechaj obije, A mój kościół przyszlachci łupy skrwawionemi, Srogi Mars rychlej się da ubłagać takiemi. Jan Kochanowski

  1. Nie znam się ku tym łupom - nie przyznaję się do tych łupów.

  2. przed wstydem - ze wstydu.

DO PRZYJACIELA (II 13) Nie frasuj sobie przyjacielu głowy, Chociaś zawiedzion omylnemi słowy. Poczekaj jescze, a przypatrz się pilnie, Jesli prawdziwie, czy mówię omylnie, Że białegłowy na to się ćwiczyły, Aby nas za nos prostaki wodziły. Ja nic nie twirdzę, ale mi ty powiesz, Kiedy się też sam pewnej rzeczy dowiesz. A ja przestanę na twoim wyroku, Jako mam trzymać o tej kości z boku. Jan Kochanowski

DO TEGOŻ (II 14) Albo z nas szydzisz, albo sam wiłujesz, Kota się boisz, a kotkę miłujesz. Więc kota nie chcesz, a chcesz ciągnąć kotkę, Wierę cię ludzie będą mieć za plotkę1. Jan Kochanowski

  1. plotkę - głupca.

DO STANISŁAWA MEGLEWSKIEGO (II 15) Meglewski na mą duszę, Zawżdy się rośmiać muszę, Wspomniawszy na naszego Gospodarza dobrego. Ja sobie brząkam w stronę, Pieśń przyśpiewając onę: A dla twojej ochoty Jesczem tu od soboty. Panie, nie życz mi szkody, Jescześ tu ode śrzody. Jan Kochanowski

O KOZLE (II 16) Kozieł, kto go zna, piwszy do północy, Nie mógł do domu trafić o swej mocy. Ujźrzawszy kogoś, słuchaj, panie młody, Proszę cię, nie wiesz ty mojej gospody? A ten: niech cię znam, tedy się dowiewa. Jam, pry1, jest Kozieł - Idźże spać do chlewa! Jan Kochanowski

  1. pry - powiada.

NA PIOTRA (II 17) Nie przeto pytam, Pietrze, gdzie się chcesz przechodzić, Abych się miał na jednę drogę z tobą zgodzić, Ale gdziekolwiek ty chcesz, to mnie tam nie w drogę, Bo twego kiepstwa słuchać już dalej nie mogę. Jan Kochanowski

DO JANA (II 18) Janie, mój drużba1, Jeslić się służba Dobrze nie płaci, Nie jużci traci Cnota swe myto; Ale sowito Bóg zwykł nagradzać Temu, kto zdradzać Nie zwykł nikogo. Przeto choć srogo Szczęście się z tobą Obchodzi, sobą Nic nie trwóż, ale Trwaj rowien skale, Której nie mogą Nawietszą trwogą Poruszyć wały, Kiedy powstały Na morzu wielkim. Także we wszelkim Nieszczęściu i ty Bądź niepożyty, A trwaj statecznie, Bo nie już wiecznie Fortuna służy, Komu podruży2, Ani porzuci, Kogo zasmuci. Jan Kochanowski

  1. drużba - imiennik.

  2. podruży - będzie sprzyjać.

O KAPELANIE (II 19) Królowa do mszej chciała, ale kapelana Doma nie naleziono, bo pilnował dzbana. Prziydzie potym nierychło w czerwonym ornacie, A królowa: Ksze1 miły, długo to sypiacie. A mój dobry kapelan na ono łajanie, Jesczemci się dziś nie kładł, co za długie spanie? Jan Kochanowski

  1. Ksze - książe (potocznie).

O DRUGIM (II 20) Co się wam widzi ten drugi? Księże nie bądź ze mszą długi. Ba, to łacno odniesiecie, Nie będzie jej, jesli chcecie. Jan Kochanowski

OFIARA (II 21) Tę sieć Mikołaj świętym ofiaruje, Bo mniej w starości co dzień mocy czuje. Teraz pod wodą grajcie ryby śmiele, Mikołaj zdycha, śieć wisi w kościele. Jan Kochanowski

DO DOKTORA (II 22) Nie wiem podobno li to co ku rozumowi, Posyłać (a źle i rzec) fraszki doktorowi. Chciawszy się też popisać z rozumem u niego, Za fraszkę prawie stanie mój rozum przy jego. A tak cię niechaj próżno doktorem nie zowę, Wypraw z tego wątpienia moję prostę głowę! Jan Kochanowski

DO GOSPODARZA (II 23) Rad się widzę u ciebie gospodarzu miły, Ale wypić tak wiele nie mej słabej siły; A gdy mi każesz pełnić sobie, albo komu, Jakobyś rzekł: Nie chcę cię mieć długo w tym domu. Jan Kochanowski

Z GRECKIEGO II (II 24) Nie z Messany, nie z Argu tu zapaśnik stoję, Spartę sławną ja mienię za ojczyznę swoję. To fortelni1; ja jako słusze2 na krew miłą, Lacedemońskich synów, mam zwycięstwo siłą. Jan Kochanowski

  1. fortelni - przemyślni.

  2. jako słusze - jak przystoi.

O KAZNODZIEI (II 25) Pytano kaznodzieje: Czemu to, prałacie, Nie tak sami żywiecie, jako nauczacie? (A miał doma kucharkę) i rzecze: Mój panie, Kazaniu się nie dziwujmy, bo mam pięćset na nie; A nie wziąłbych tysiąca, mogę to rzec śmiele, Bych tak miał czynić, jako nauczam w kościele. Jan Kochanowski

DO PIOTRA KŁOCZKOWSKIEGO (II 26) Nie chcę cię, Pietrze1, do Włoch drugi raz prowadzić, Trafisz sam; a mnie też czas o sobie poradzić. Jesli mi w rewerendzie, czy lepiej w sajanie2, Jesli mieszkać przy dworze, czy na swoim łanie. Ty będziesz w czas do tego, a dokądeś młody, Użyj świata za czasu i pięknej swobody! Co wadzi, póki lata nie zajdą leniwe, Widzieć szeroki Dunaj, widzieć Alpy krzywe. Albo gdzie wpośrzód morza sławne miasto leży, Albo gdzie pod dawny mur bystry Tyber bieży. Dojedź i do Partenopy3, a ujźrzysz te lasy, Gdzie złotej rózgi szukał Eneasz przed czasy. Tamże i piekło będzie, i ogromna skała, Z której wiescza Sibylla odpowiedź dawała. Jedź w dobry czas, abych cię zaś oglądał zdrowo, A donieś to mojemu Jedrzejowi słowo, Że, dokąd go nie widzę, musi mię być teszno4; A tak, łaskaw li na mię, niechaj bywa spieszno. Jan Kochanowski

  1. Piotr Kłoczkowski - towarzysz Kochanowskiego w podróży do Włoch w 1556 roku, później kasztelan zawichojski.

  2. w sajanie - w kurtce.

  3. do Partenopy - Neapolu.

  4. teszno - smutno, tęskno.

EPITAFIUM ANDRZEJOWI BZICKIEMU, KASZTELANOWI CHEŁMSKIEMU (II 27) Możem się nie owszejki1 skarżyć na te lata, Jakokolwiek, jest przedsię godności zapłata. Jędrzej Bzicki w tym grobie leży położony, Który, acz nie w majętnym domu urodzony, Jednak za dowcipem swym, którym go był hojnie Bóg obdarzył, a on im szafował przystojnie, Był wziętym u wszech ludzi, siedział w pańskiej radzie2, Co mu więtszą cześć niosło, niż złoto w pokładzie3. Do Turek posłem chodził, labirynty prawne, Jesli jednemu w Polscze, jemu były jawne. Umarł prawie na ręku u życzliwej żony, I leży pod tym zimnym marmorem zamkniony. Jan Kochanowski

  1. owszejki - zaprawdę, istotnie.

  2. w pańskiej radzie - w senacie, do którego należał jako kasztelan.

  3. w pokładzie - w skarbcu.

TEGOŻ MAŁŻONCE (II 28) Anna z Pilce, dwu mężu zacnych pochowawszy, I dwu synu, jako dwu źrzenic, opłakawszy, I z mężów kasztalanka, i z rodu, w tym grobie Leży, który za zdrowia gotowała sobie; Białagłowa uczciwa i serca wielkiego, By u śmierci okrutnej było co ważnego. Jan Kochanowski

DO FRASZEK (II 29) Fraszki moje (coście mi dotąd zachowały1) Nie chcę, żebyście kogo źle wspominać miały. Lecz jesli wam nie gmyśli cudze obyczaje, Niechaj karta występom, nie personom łaje. Chcecieli chwalić kogo, chwalcież, ale skromnie, By pochlebstwa jakiego nie uznano po mnie2. To też wiedzcie, że drudzy swej się chwały wstydzą, Podobno, że chwalnego w sobie nic nie widzą. Jan Kochanowski

  1. coście mi dotąd zachowały - czegoście dotąd przestrzegały.

  2. nie uznano po mnie - nie znaleziono u mnie.

OFIARA (II 30) Pafijej1 swe źwierciadło Lais2 poświęciła; Nie chce się widzieć czym jest, nie może czym była. Jan Kochanowski

  1. Pafijej - Pafia, przydomek Wenus od miasta Pafos, jednego z głównych siedlisk jej kultu.

  2. Lais - imię słynnej z piękności greckiej kurtyzany żyjącej w IV w. p.n.e.

NA TOŻ (II 31) Gładkość od ciebie, Wenus, ale nie trwa w mierze; Bo co ty dasz, to zasię z nienagła czas bierze. Ponieważ tedy widzę, że mię twój dar mija, Weźmisz i świadka daru swego, o Pafija! Jan Kochanowski

Z GRECKIEGO (II 32) W tym grobie piękna Timas leży pogrzebiona, Którą przed szlubem1 wzięła czarna Persefona. Na jej mogile wszytki rowiennice razem Swe lube włosy ostrym ustrzygły żelazem. Jan Kochanowski

  1. szlubem - ślubem.

DO DZIEWKI (II 33) Daj czegoć nie ubędzie, byś nawięcej dała, Daj czego próżno dawać potym będziesz chciała, Kiedyć zmarski twarz zorzą, a gładkie źwierciadło, Okaże to na oko, że cię siła spadło. Już tam służyć nie będą te pieszczone słowa, Stachniczku duszo moja - rychlej, Bądź mi zdrowa, Marya łaski pełna - a w ręku pacierze, Na jakie przy kościele baba pieniądz bierze. Teraz możesz leliją piękny włos otoczyć, Teraz możesz zaśpiewać, możesz w tańcu skoczyć, Po chwili przydzie druga, którą przejdziesz laty, I rzeczeć - Weźm ty kądziel; przystojniej mnie z swaty. Jan Kochanowski

DO JĘDRZEJA PATRYCEGO (II 34) To nie grzeczy, Jędrzeju1, że zarazem i ty Na febrę stękasz, i ja łeb noszę zawity. Lepszy fortel rodzeni Lakonowie2 mają, Co sobie jednej dusze wzajem pożyczają. Czemu nam też Bóg takiej zgody nie pozwoli, Aby wżdy jeden cieszył, gdy drugiego boli? Jan Kochanowski

  1. Andrzej Patrycy Nidecki herbu Wieże – polski humanista, filolog, sekretarz Zygmunta Augusta, przyjaciel Jana Kochanowskiego z którym zaprzyjaźnił się przebywając w Padwie.

  2. Lakonowie - bracia Kastor i Polluks, zwani lakonami od nazwy swej ojczyzny - Sparty. Poniewasz Jowisz obdarzył nieśmiertelnością tylko Polluksa schodził on co drugi dzień do Hadesu, by brat mógł zająć jego miejsce w niebie.

DO DOKTORA (II 35) Mówiłem ci, nie noś mi tych fraszek, doktorze, Które tam czasem słyszysz w biskupiej komorze, Bo fraszek, jako sam wiesz, mam z potrzebę1 doma; Statku tam raczej nabierz obiema rękoma. Jan Kochanowski

  1. z potrzebę - ile potrzebuję, wystarczająco.

DO WOJTKA (II 36) Pytasz, nie teszno li mię tak samego siedzieć? Teszniej mię, Wojtku, z tobą, kiedyś to chciał wiedzieć. Jan Kochanowski

PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.