Kultura

H12 Stereo Headset

Kętrzyn 70 lat temuZaiste nie jest prosto przygotować dziecko do dorosłego życia, opowiedzieć o przykrych sprawach, uczulić na zwątpienia, na pozbywanie się własnych, ot, infantylnych przecież oczekiwań, uodpornić na rozczarowania, zwłaszcza przychodzące ze stron nieoczekiwanych, szczególnie w sytuacjach, w których nie sposób się tego spodziewać, od instytucji, które powinny wszakże umieć dowartościować, być w pewnym sensie światłem, czarodziejskim światem, jakąś starą szafą do Narnii, willą Śmiesznotką, Doliną Muminków, Stumilowym Lasem Krzysia i jego Misia.

Na początku maja, w dzień szkolny (i to chyba jedyna dobra wiadomość dla uczniów mogących wystąpić na scenie Czytelni dla Dzieci i Młodzieży Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kętrzynie, tudzież tych, którzy nudzili się na twardych krzesłach widowni) odbyło się otwarcie wystawy plastycznej pod tytułem „Kętrzyn 70 lat temu”. Owa wystawa jest ukoronowaniem ogłoszonego wcześniej konkursu plastycznego, do którego zostali zaproszenie uczniowie szkół podstawowych i gimnazjalnych. Technika wykonania prac, z tego, co mi opowiadano, była dowolna, ale zamykała się, nie wiem, czy regulaminowo, czy dzięki autorom, w rysunku i malunku.

Nieco zdziwiony byłem, że wystawa odbyła się w bibliotece, choć absolutnie i brońcie mnie bogowie! nie umniejszam wartości i sympatycznej atmosferze tego miejsca, które bardzo lubię. Gdybym jednak miał wpływ, to uznałbym, że o wiele przyjemniej byłoby spotkać się w filii biblioteki, w Loży Masońskiej, gdzie tamtego dnia słońce opromieniłoby radosnymi smużkami szlachetną sztukę kilku- i kilkunastolatków dodając optymizmu, który mogłyby konkurować z nadętym nastrojem celebrowania siedemdziesiątej rocznicy nadania nazwy Kętrzynowi przy słowach tak zwanego miejskiego hymnu (o ile miastu wypada mieć swój hymn). Cóż, TO miasto ma. I hymn, i flagę, i hejnał. Jakby nie dość było po prostu herbu. Jednak pamiętamy słynne słowa wypowiedziane przez Ryszarda Ochódzkiego: To jest miś na miarę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom! Mówimy: to jest nasz miś, przez nas zrobiony, i to nie jest nasze ostatnie słowo!. Każde czasy mają swoje możliwości, swojego misia, swojego prezesa Klubu Sportowego „Tęcza”, bo jak przecież wiemy: Prezes dba o nas jak ojciec najlepszy.

Na dobrą sprawę, czemu w ogóle biblioteka? Dlaczego nie sala muzeum? Nie sale i korytarze Kętrzyńskiego Centrum Kultury, gdzie zazwyczaj wiszą na ścianach obrazy i fotografie, a można się przechodzić swobodnie i przyglądać z uwagę każdemu z dzieł? Dlaczego któraś ze szkół nie zaoferowała swoich szerokich korytarzy na przegląd prac? Szkoła, której mury są mocno związane z rocznicą nadania nazwy Kętrzynowi, albo ta, której uczniowie przedstawili najwięcej prac, bądź po prostu ta, która dotąd była pomijana przy różnych okazjach i jej uczniowie i nauczyciele najbardziej potrzebują artystycznego powiewu, dowartościowania, uśmiechu i swoistego przyjemnego rozgardiaszu związanego z wizytą innych uczniów i ich prac… O znakomitej plastyczce, która jest dyrektorką jednego z gimnazjów, nie wspomnę, bo to jest zbyt oczywiste. Jej podopieczni, młodzi artyści, nie potrzebują absolutnie dopieszczania.

Skończyło się jak zwykle. Według standardów znanych nam od lat. Pewnie i pokoleniu moich rodziców. Uczniowie się cieszą z dnia wolnego od zajęć lekcyjnych. Podekscytowani są ci, którzy liczą na nagrody. W kuluarach słychać, że kilkunastolatek mówi, iż na pewno nagrody będą pieniężne i połowę odda rodzicom. O, słodka naiwności! Jeszcze bardziej nerwowo wśród chóru, który uświetni otwarcie wystawy, tak samo, jak wśród tych, którzy przeczytają swoje wiersze opiewające urodę Ziemi Kętrzyńskiej, własne emocje związane ze szczęściem mieszkania w jej stolicy. Zatem są wyznaczeni do świętowania, są i wyznaczeni do wynudzenia się na krzesłach. Ścisk nieprawdopodobny nie pozwala na podejście do jakiejkolwiek pracy. Wszyscy jesteśmy zmuszeni obserwować raczej tylko scenę i słuchać. Trauma pochodu pierwszomajowego w połączeniu ze szkolnym apelem. W końcu po sali przechodzi głęboki oddech ulgi. Rozdanie nagród.

Czy fundatorzy wieńców laurowych zdawali sobie sprawę, jak będą wyglądały twarze nagrodzonych dzieci, gdy wyjmą nagrody z okolicznościowych torebek? Nie chodzi oczywiście o wartość materialną, lecz o tę drugą, o wiele ważniejszą. Młody artysta, może i czasami przypadkowy, został zachęcony broszurą, skądinąd ładnie wydaną, ale bardziej przeznaczoną, jako wymienny prezent z władzami miast partnerskich, czy konsulem ościennego państwa, ewentualnie wojewodą z drugiego krańca Polski, do czego właśnie? Nie mam bladego pojęcia. Jedyny związek, jakiego mogę się domyślić, książeczka ma z biblioteką, bo tam odbywała się uroczystość i z tym, że przez Kętrzyn przepływa Guber. Nie miałem jej długo w ręku. Spojrzałem na tytuł, okładkę, ładny papier, doskonałe zdjęcia. Nie angażując się w jego treść ani wiedzę autora, to folder, przewodnik turystyczny, który ma swoją wartość, lecz w całkiem innym miejscu i czasie, i który mógłby przypuszczalnie zostać wydany z pieniędzy budżetu gminy wiejskiej, gminy miejskiej, powiatu, województwa, sejmiku i spokojnie leżakować po wydziałach oświaty, kultury i promocji, czekając aż wójt, burmistrz, prezydent, starosta, wojewoda wydadzą polecenie zadysponowania. Może zbyt duży nakład i polecenie wydane zostało? Bo nie przypuszczam, żeby bibliotekarze i nauczyciele nie orientowali się, co czytają obecnie dzieci i młodzież (jeśli czytają…). Ale to tylko dywagacje, które, próbuję wierzyć, nie mają niczego wspólnego z rzeczywistością. Natec Genesis Single 4-PIN 3,5 MM Jack Multiplatform. Takie tajemnicze słowa i symbole znajdują się na pudełku drugiego przedmiotu wchodzącego w zestaw nagrody. To słuchawki przeznaczone do gier komputerowych. Szkoda słów. Oderwijcie się dzieci od swoich pędzli, kredek (Koh i Noor, jeśli je macie), ołówków (Koh i Noor, jeśli je macie), sztalug (jeśli je macie) i przeróżnych rysowników, podkładów i tym podobnych gadżetów, żeby zagrać sobie w gierkę na monitorze. Ot, zamiast poczytania.

Jerzy Lengauer
PodróżeKulturaMuzykaHistoriaFelietonyPaństwo, polityka, społeczeństwoPowieści i opowiadaniaKącik poezjiRecenzjeWielkie żarcieKomiks
PrzewodnikiAlbaniaNepalPolskaRumunia
Oceń zamieszczony obok artykuł.
Minister kazał, więc uprzejmie informujemy, że nasze strony wykorzystują pliki cookies (ciasteczka) i inne dziwne technologie m.in. w celach statystycznych. Jeśli Ci to przeszkadza, możesz je zablokować, zmieniając ustawienia swojej przeglądarki. Więcej informacji znajdziesz w artykule: Pliki cookies (ciasteczka) i podobne technologie.