Z racji tego, że muszę odpocząć od dziecięcych wybryków, postanowiłam wyszperać w biurku mój zeszyt z podstawówki zatytułowany „Wróżby” i powspominać te piękne czasy. Z okładki śmieje się Kim Wilde, a z drugiej strony zagląda bożyszcze nastolatek z lat 80. przecudny LIMAHL. Ale przejdźmy do samych wróżb.
Wysoki/a – talent do miłości
Średni/a – urodziwy/a
Niski/a – szczęśliwy/a
Włosy długie – nieszczęśliwy/a
Włosy krótkie – tęskniący/a
Włosy średnie – nie wiesz czego chcesz
Oczy piwne – kochające
Niebieskie – imponujące
Zielone – tęskniące
Brązowe – szanujące
Czarne – zdradliwe
Wywróżyłam sobie, że jestem, a raczej mam imponujący talent do tęskniącej miłości. Ciekawe.
Rano – smutek
W południe – przeziębienie
Po południu – niespodzianka
Wieczorem – radość
W nocy – list
Ja widziałam w południe i mam katar.
Poniedziałek – nieszczęście
Wtorek – szczęście
Środa – paczka
Czwartek – list
Piątek – podróż
Sobota – przyjaźń
Niedziela – telefon
Wczoraj, czyli w środę, widziałam towarowy z Fiata i koleżanka w pracy kupiła mi paczkę papierosów. SPRAWDŹ! TO NAPRAWDĘ DZIAŁA!